Lubię gry ciekawe, wyłamujące się z mainstream'u. Gry, gdzie nowe pomysły i rozwiązania widać na każdym kroku. Taki jest właśnie Fahrenheit. Quantic Dream naprawdę się postarało choć - niestety - nie ustrzegło się wad, ale o tym w dalszej części mini-recenzji.

A więc sterujemy trójką postaci. Pierwsza, główna to ciekawa osobowość. Nieświadomie zabija osobę i gdy się "przebudza" nie może uwierzyć w to co zrobił. Szybko trzeba wywalić dowody. I tym sposobem ciągle próbujesz ucieknąć policji przed wyrokiem. Dwójka pozostałych bohaterów to detektywi, którzy próbują rozwikłać zagadkę zabójstwa które popełnił właśnie nasz główny chłopak!

Już widać że fabuła jest dobra. I wiecie co? Jest naprawdę dobra. Mocna. Ciągłe zwroty akcji aż zadziwiają gracza. wiecie co jest najlepsze? Że w wielu cutscenach (filmikach) gracze sami je tworzą! Sam gameplay jest ciekawy. Pomijając dziwne sterowanie oraz mnóstwo bugów to gra ciągle zaskakuje ciekawymi rozwiązaniami. Ale nie chcę ich zdradzić, naprawdę lepiej jest gdy sam je odkryjesz. Ale gwarantuję niezłe zdziwko!