Capcom potafi robić gry - to jest nie zaprzeczalny fakt. Czasem oczywiście nadchoziły wpadki, ale kto ich nie popełniał przy takiej ilości produkcji? Wpadką z pewnościanie był Devil Mary Cry wydany na PS2 w 2002 roku. Gra byłą - jak na tamte czasy - szokująca. Nie tylko wizualnie.

To jest właśnie to - gra nie szokowała TYLKO grafiką. Posiadała również bardzo dobry gameplay, który aż do dziś się nie zestarzał. Oczywiście kolejne części udoskanalały cała ideę ale to "jedynka" była przełomowa. Dlaczego?

Po pierwsze, styl graficzny był innowacyjny. Gotycki zamek z elementami współczesności (motor?) dał wspaniałą mieszankę. Dodać do tego możliwość strzelania broniami oraz walenie mieczem, upgrade'owanie oraz pokręceni przeciwnicy a dostajesz grę mistrzowską, grę którą musisz spróbować, grę o której będziemy pamiętać na wieki amen.

Są i minusy DMC. Po pierwsze, gra jest bardzo krótka. Skończyć ją można w 6 godzin! Dobrze, że ten czas wykorzystujemy bardzo intensywnie. Drugą wadą są idiotycznie rozmowy i fabuła ale to można wybaczyć - tu chodzi głównie o jatkę. A ta jest wyśmienita.